Do-wcipne zomo

“And now for something completely different…” to nie jest dobry angielski. Dla ułatwienia dodam, że to nie jest też dobry polski. Nie poprawię wykształconego inaczej, za darmo lekcji nie będzie, niech do szkoły idzie:) Zamiast lekcji, będzie dobra rada: lepiej nie korzystać z narzędzi, o których nie ma się pojęcia, bo nawet takim ołówkiem można sobie krzywdę zrobić, np. wsadzając sobie go do oka, albo w inny otwór. W tej chwili taki z niego dowcipny komentator jak profesjonalny admin, czyli do chu…na:)

Czytaj dalej

Obserwacje z daleka czyli blady strach na nieumytych

Admin dużego, zdawałoby się niezależnego portalu, który wdaje się w awantury, kłamie, szczuje i pisze prowokacyjne, do-wcipne notki skierowane przeciwko blogerom i komentatorom (a przynajmniej sporej części z nich) przypomina trochę policjanta kopiącego bezbronnego przechodnia. (Pamiętacie ten filmik ze święta Niepodległości?)

 

Czyli taki stróż prawa, który pisze na murach sprayem: „kibol jest gupi”. Ani to mądre, ani ambitne, ani skuteczne (cokolwiek miałoby być tutaj wymarzonym celem). Zdradza pewną niezdarność i w sumie strach. Pytanie tylko czego tak bardzo boją maksihunki, że robią pod siebie mini placki literackie? Czas pewno pokaże….

A może to te nóżki muszki zabolały?:) Może skowronki są pod ochroną?:)

W każdym razie lękajcie się aminy bowiem strzelacie gole do własnej bramki:)

ps.
Przygnieciony celną ripostą wije się jak Donaldu Tusku pod dachem Narodowego Basenu. To nie on, to nie jego ręka była, winny jest deszcz i kaczystowskie trójki, które go wymodliły pod wstawiennictwem Ojca Rydzyka

http://niepoprawni.pl/blog/870/dziennik-blogera#comment-344991

Generalnie staram się nie linkować do ścieków, ale tego amina warto zapamiętać, choćby jako przykład, jak nie należy dołków pod sobą kopać