Admin niepoprawnych.pl napisał ambitną notkę

i poniósł tego konsekwencje.

http://niepoprawni.pl/blog/3/i-fought-law-0#comment-375800

Wspominam o tym fakcie, nie bez kozery: ten sam wybitny, profesjonalny i „pro publico bono”:) reklamujący swoją prywatna płytę na portalu admin swojego czasu zarzucił mi, że nie zajmuję się istotnymi sprawami jak np. szukanie czarnych skrzynek.

Ciekawe ile czarnych skrzynek od tamtej pory on znalazł?

Koterie, interesiki, biznesiki, układy, płyty, książki, koszulki, promocja trolli i żałosnych notek… tym się stał portal niepoprawni i nawet zrzut z NE im nie pomoże. Kończą się jak większość inicjatyw, gdzie brakuje ludzi zaangażowanych, skupionych wokół jakieś idei, a nie tylko wąsko pojętej 4litery.

„Jakieś obce smoki” – druga część rozmowy z prof. Jarosławem M. Rymkiewiczem

http://niezalezna.pl/37775-jakies-obce-smoki-druga-czesc-rozmowy-z-prof-jaroslawem-m-rymkiewiczem
Autor: Joanna Lichocka

Czy to oznacza, że na serio uważa Pan, iż Polacy będą musieli stanąć przed perspektywą walki zbrojnej? Czy uważa Pan, że będziemy musieli wieszać naszych zdrajców, wewnętrznych Moskali? I że czeka nas jakiś rodzaj wojny domowej?
Ale Pani chce, żebym ja tu przyszłość przepowiadał, a ja tego nie potrafię. A nawet uważam, że teraz to nikt tego nie potrafi. O tym już mówiliśmy – nasz język nas zawiódł, pewnie zresztą z naszej winy – i nie mamy takich słów, przy pomocy których moglibyśmy skutecznie mówić o naszym losie – jak on będzie w przyszłości wyglądał. Błądzimy w językowym mroku, nie wiedząc dobrze, gdzie żyjemy oraz kim jesteśmy. Ja się trochę znam na przeszłości, na pewnych jej kawałkach, bo jestem z zawodu historykiem literatury – no, emerytowanym, ale jestem. I tylko patrząc w przeszłość, szukając w niej wskazówek, jakichś analogii do naszych obecnych przeżyć, naszej obecnej sytuacji, mogę odpowiedzieć na Pani dramatyczne (a i dość kłopotliwe) pytanie. Ale niejasno, bardzo niejasno, bowiem, nie wspominając już o przyszłości, która zagadkowo milczy, to i przeszłość nie przemawia do nas wyraźnie, nie artykułuje precyzyjnie swoich napomnień i wskazówek. Przeszłość przemawia symbolami, metaforami, jakimiś analogiami niejasnymi. Trochę jak poezja przemawia – bo bywa, że trochę bełkocze – nie wiedząc dobrze, co chce powiedzieć. Cóż więc mówi nam teraz, w swoim symbolicznym języku, przeszłość? Mówi, po pierwsze, że przelana krew to jest coś, co się narodowi opłaca – o tym już mówiliśmy w związku z Powstaniem Styczniowym. Z rozlanej krwi wyrastają nowe pomysły cywilizacyjne. Mówi, po drugie, że przelana wspólnie krew tworzy wspólnotę narodową – wprzód tworzy, a później jest jej spoiwem. I to też Powstanie Styczniowe dowiodło – to było wspólne przedsięwzięcie i wspólny bój szlacheckich synków, chłopców z dobrych domów i chłopców od warsztatów rzemieślniczych, ślusarzy, szewców i stolarzy. Warszawscy sztyletnicy, ci, co w 1863 zabijali zdrajców na ulicy, najdzielniejsi z powstańców, to była warszawska biedota. Ta wspólnota okazała się trwała, to przecież właśnie dlatego, że ona uformowała się w roku 1863, Piłsudski, który odziedziczył tę tradycję, mógł stać się w roku 1905 przywódcą robotniczym. A Solidarność przegrała, została spacyfikowana w grudniu roku 1981 właśnie dlatego, że nie udało się jej stworzyć nowej, trwałej, niezłomnej wspólnoty – krew nie została przelana albo przelano jej za mało. Przeszłość, nasza przeszłość narodowa, mówi, po trzecie, że jeśli chce się godnie istnieć, to trzeba coś, od czasu do czasu, tu, w naszych warunkach, między Moskalami a Prusakami – trzeba coś zaryzykować. Wszystkie nasze powstania – od Baru do Warszawy – to były imprezy ryzykanckie. Ja uważam, że na tym naszym ryzykanctwie nieźle żeśmy wychodzili. Nie ma wolności bez ryzyka, można nawet powiedzieć, że wolność, sama w sobie, to straszne ryzyko. Dzikie ryzykanctwo. Taka jest więc – może trochę niewyraźna – odpowiedź przeszłości na Pani pytanie. Nawet jeśli wreszcie się okaże, że wewnętrznych Moskali jest tutaj więcej niż nas, to może przyjdzie taka chwila, a może przyjść musi – że będziemy musieli trochę zaryzykować.”

Strzeż się teresski

To coś roniło krokodyle łzy po śmierci Jadwigi Kaczyńskiej, po to tylko by już dzisiaj, po staremu, szczuć, kłamać i pomawiać rodzinę Kaczyńskich. Chowaj się kto może! Ja przez nią, przez jej donosy, straciłam blog na salonie24, a na niepoprawnych jej smutny cień w postaci protegowanej tamtejszych adminów: markizy (z sobie tylko wiadomych powodów ciągle mnie „myliła” z czerwoną t.), snuł się za mną dopóty, dopóki nie ustąpiłam i nie odeszłam także z niepoprawnych. Sądzę, że i tak miałam szczęście, kiedy czytamy co zrobiła Matce Kurce:

kontrowersje.net/matka_kurka_vs_pa_stwo_polskie_odcinek_po_wiecony_posi_kowej_donosicielce_teresie_smogorzewskiej

Gorzka prawda o niepoprawnych.pl by Dixi

Dixi był na niepoprawnych od samego, albo prawie (nie wiem tego dokładnie) początku. Współtworzył i kochał to miejsce, był jednym z jego filarów. Chyba nadal jest z tym miejscem emocjonalnie związany, ale dzisiaj nie chce tam już pisać. Oto garść smutnych refleksji na ten temat. Nie muszę dodawać, ze w dużej mierze je podzielam, dlatego je tutaj przytaczam. (Osobiście uważam, że jest dużo gorzej, a obawę tę wyraziłam już w tej notce:
https://amelia007blog.wordpress.com/2012/07/25/ankieta/ )
Dixi, 24 stycznia, 2013 – 15:47

„Obiecałem Wysokiej Redakcji, a przede wszystkim sobie, że nie będę odchodził trzaskając drzwiami (a tym bardziej trzaskając wielokrotnie… od wewnątrz i nadal zawracając d… innym, jak czyni to wielu). Czuję się Niepoprawnym i nie będę snuł wspomnień, kto i jak tworzył portal (co dla nowych „nabytków” jest przecież nieistotne). No ale chciałeś – masz…
To był kiedyś prawdziwy „blog blogów”, ale tak się rozwinął, że portal stał się towarem, więc pojawiają się próby skonsumowania go już teraz (finansowego, wizerunkowego, politycznego…). Niestety, śmietnik ( i rezerwuar „planktonu”) nie przedstawia realnej wartości, o czym Redakcja i Właściciele (nagle objawieni) przekonają się wcześniej czy później.
Piszę to, mając świadomość, że „zdaniem” trolli i spadów z innych portali bredzę jak zapijaczony stary Natty Bumppo, który pamięta jeszcze czasy, kiedy nazywano go Sokolim Okiem, a niezmierzone lasy były oazą wolności. (Może to zresztą niezrozumiałe porównanie, bo „blogerzy” czytają… tylko samych siebie i liczą „wejścia” jak lichwiarz miedziaki…?) Teraz już co krok faktorie, drobne ambicyjki polityczne i cieniutkie interesiki… Szkoda, ale też nic z tym nie da się zrobić.
Mam nadzieję, że portalu nie przejmie żaden Tymiński czy Opara. Raczej zaleje go potop trolli, drobnych geszefciarzy, zakompleksionych miernot, grafomanów, „ciotek rewolucji” i „lemingów inaczej” (ostatnia nagonka ze sforą ujadających kundli na Ziemkiewicza jest najlepszym przykładem, że prawdziwa niezależność nie znajdzie zrozumienia w „masach” pseudoblogerskich).”


http://niepoprawni.pl/blog/110/czy-nie-czas-spowazniec#comment-373574

„Nadal bawimy się w polemiki na temat Ziemkiewicza, a mnie chodziło o coś więcej. Znacznie więcej – o kształt Niepoprawnych. Miałem nadzieję, że piszę jasno. Może napisałem…. zbyt jasno? :(:(:(
Nagonka na RAZ-a to tylko jedna z patologii. Nie rozumiem, dlaczego Wysoka Redakcja potrafi bezlitośnie kasować jednych blogerów, a innych cenzurować i kastrować (pod dyktando pedofilów i homosiów z Google:):):), a dopuszcza do bezkarnego hulania po portalu różnych obrzydliwych osobników, którzy w wyniku tego przyzwolenia rozzuchwalają się coraz bardziej. Mnie się w takim „towarzystwie” nie chce i nie będzie chciało pisać (co wielu odbierze z ulgą i satysfakcją). Kiedyś Admini sprawowali (społecznie, co doceniam)funkcje techniczne, teraz powinni zająć się, i to poważnie, administracją i moderacją. Sama reprezentacja nie wystarczy. Inaczej tysiące godzin (całkiem społecznej) pracy i Redakcji, i skromnych (ale prawdziwych) blogerów, pójdzie się, za przeproszeniem je.ać!”

http://niepoprawni.pl/blog/110/czy-nie-czas-spowazniec#comment-373688

Ciekawe, ze po ostatnim komentarzu Dixi, nikt już nie podjął z nim dyskusji, a notka momentalnie zeszła z promowanego miejsca na niebieskim. Pojawiła się natomiast notka „pewniaka”, popularnego na portalu celeba z wrzutką z onetu i zaczęło się natychmiastowe bicie piany wokół tej wrzutki. Typowy i sprawdzony chwyt na wzbudzanie emocji i natychmiastowego zainteresowania: bierze się jakąś ostatnią bulwersującą wypowiedź jakiegoś „bydlaka”, okrasza od siebie kilkoma, albo jednym sążnistym epitetem i wysyła do ludzi niczym gorącą bułeczkę, a zaprzyjaźniona administracja z zaprzyjaźnionymi trollami zadbają o przykrycie niewygodnego tematu. I niech tylko odezwie się głos, że to typowa wrzutka, że są ważniejsze tematy… Oddelegowany specjalnie do takich zadań troll, pokaże gdzie jest miejsce „innowiercy” a w razie czego zaczerpnie z ogromnej palety stosowanych przez siebie zwykle inwektyw i obraźliwych sformułowań. Wszystko przewidywalne i na miejscu, jak w zegarku:) Z drugiej strony, mógł to być tylko przypadek:):):)

ps. Odnośnie zaś samego Ziemkiewicza, mam nieco inne zdanie, co zasadniczo nie zmienia faktu, że podzielam w dużej mierze przytoczone wyżej opinie.