„Dwudziestowieczna historia Polski składa się z wydarzeń tragicznych, ale i z tych, z których powinniśmy być dumni. Należy do nich skuteczna ochrona Europy przed nawałnicą bolszewicką, walka z dwoma totalitaryzmami, sierpień 1980 roku, gdy 10 milionów ludzi naruszyło wydawałoby się niepokonany kolos imperium Związku Sowieckiego. Tego nie byłoby bez wyboru Jana Pawła 2 i jego I Pielgrzymki w 1979 roku. System wówczas został tak mocno nadkruszony, że jego decydenci poszukali nowych rozwiązań. Taka była geneza okrągłego stołu, który pozwolił komunistom znaleźć wyjście z beznadziejnej dla nich sytuacji.
Największą tragedią, która dotknęła nasz naród po wojnie to zniszczenie jego elity. Ta grupa w II Rzeczypospolitej stworzyła odpowiednie wzorce postępowań, co zaowocowało kolejnym, wielkim pokoleniem, które oddało za Ojczyznę życie w powstaniu warszawskim. Miłość do Ojczyzny była ich wspólnym motywem działania.
Dziś tę lukę trzeba wypełnić. Powstałą w latach stalinowskich „nową inteligencję” cechuje brak honoru, miłości do kraju, a za to syndrom zniewolenia, wedle którego działa. Przykładami jej całkowitej degeneracji było postępowanie wobec historyka, prof. Władysława Konopczyński czy poety, Wojciecha Bąka. Ich haniebne postępowanie, przykłady niszczenia przez to środowisko niepokornych i niezłomnych jednostek ukazuje, kim wypełniono lukę, jaką nową inteligencją. I po co nam historia? Ta „inteligencja” weszła w III Rzeczpospolitą. Tymczasem to właśnie historia ma nam umożliwić rozdzielenie postaw chwalebnych od haniebnych, w jaki sposób, tego musimy się uczyć od Witolda Pileckiego, Augusta Fieldorfa „Nila” i innych.”
http://www.pomniksmolensk.pl/news.php?readmore=3477&rstart=0