Awatary, choćby najpiękniejsze nie są ludźmi. To prawda oczywista, lecz często umyka ludziom uzależnionym od interakcji z awatarami.
Dla mnie papierkiem lakmusowym jest pytanie:
„Czy mogę do Ciebie przyjść, zadzwonić, porozmawiać, pośmiać się, przytulić, pokłócić… bo jeśli nie, to być może po drugiej stronie nie ma człowieka. Jest tylko papierowa postać, mgła, wydmuszka… A w takim razie ile jest warte zdanie awatara, jego akceptacja, albo gniew?” Jeśli wynik jest negatywny, to wtedy lepiej wstać i żyć. Choćby bolało. Ból bywa, że leczy, iluzja nigdy.
ps.
Dziękuję awatarowi, który zachęcił mnie do pisania na własnym blogu. Przeczytałam gdzieś niedawno:”jestem jak Cygan, na łaskę kładę…”