Wśród zastanawiająco wielu szumowin, które próbują wypłynąć na powierzchnię na grzbietach PiS-u i Rodzin Smoleńskich, prof. Gliński sprawia bardzo pozytywne wrażenie. Mówi się, że Jarosław Kaczyński nie ma szczęścia do ludzi, ale w tym wypadku wygląda, że bardzo dobrze wybrał.
– Najpierw zwycięstwo Bolesława Piechy w Rybniku, teraz Jerzego Wilka w Elblągu, a po wakacjach Piotra Glińskiego w Warszawie?
– Ładnie brzmi, ale Warszawa jest najtrudniejszym z tych miast. Tu znajdują się instytucje centralne, które są w rękach opcji rządzącej. Wiemy skądinąd, że Platforma uczyni wszystko, by nie doszło do przedterminowych wyborów prezydenta Warszawy. Nie będą chcieli oddać instytucji i związanych z nimi pieniędzy, dlatego zagrają np. w przeciąganie terminów, a na mniej niż rok przed upływem kadencji premier może wprowadzić komisarza i uniknąć przyspieszonych wyborów prezydenta stolicy. To dla Warszawy byłaby oczywiście duża szkoda, bo czas skończyć z niszczeniem tego miasta. Te dwa zwycięstwa są symboliczne, zwłaszcza w Elblągu, gdzie zaangażowano wszystkie siły po obu stronach, a teren był skrajnie niesprzyjający PiS-owi.
– W Elblągu przez lata rządziło SLD, ostatnio PO. Co oznacza wybór kandydata PiS i rosnące poparcie dla tej partii w sondażach? Czy PR-owa bańka mydlana, która przesłaniała wielu wyborcom obraz sytuacji, pęka? Czytaj dalej