Dekada. – by Różanystok

 

sa1Podsumowanie.

Dekada.

„W życiu tak jest, że człowiek, za czynienie dobra, ma prawo oczekiwać nagrody.”

Te słowa pochodzą z tekstu Bodajbyś cudze dzieci uczył !, który napisałem…2 lata temu.
Ależ to szybko zleciało! No tak – przecież   W Różanymstoku czas płynie szybciej i to jest z kolei tytuł notki sprzed 12 tygodni, ale proszę się nie obawiać – nie zostaniecie, Drodzy Czytelnicy, uraczeni dziś spisem treści bloga, bo to żaden dystans dwa lata:
dziś mam zamiar napisać o DEKADZIE.

To kawał czasu, po staropolsku mówiąc – zacny, albo nawet czasu  szmat.

Powiem więcej:  to kawał życia.

sa2Wychowankowie i wychowawcy przedwojenni … sa3Wychowankowie i wychowawcy dzisiejsi … sa4Zabrane – zniszczone sa5Zabrane i zniszczone. sa6Nasz sztandar – nasza duma. Odzyskany po 50 latach. sa8Historia już nowa. sa9ekscelencja ks. biskup Henryk Ciereszko. sa10Nasz Orlik! sa11Nasza stadnina… sa12I tu nasze konie! sa13 To też zdjęcie naszego Ośrodkasa14W Różanymstoku znowu kwitną róże! sa15W Różanymstoku znowu kwitną róże.

 

Nie tylko jednego, ale wielu żyć: i tych nastoletnich – i tych dorosłych, i tych nauczycielskich  –  i tych uczniowskich, i tych konsekrowanych – bo przecież i salezjanie i salezjanki tu pracowali i pracują –  i tych świeckich.

I tych zakończonych w poczuciu spełnienia, ale i tych zakończonych często nagle, przedwcześnie – i tych ciągle trwających, daj Boże jak najdłużej.

Te uleciałe  gdzieś w przestworza miliony, miliardy, biliony?  myśli, przeżyć, rozmów, emocji, modlitw.

I to jest dla nas wszystkich niewidoczne: owszem, możemy wycinkowo, każdy z osobna i na swój użytek jakąś cząsteczkę odtworzyć i na chwilę przywrócić, ale … no właśnie.
Dlatego tak ważne są okazje dla wspólnego podsumowania, refleksji, zadumy i radości.

Taką okazją była uroczystość obchodów dziesięciolecia powstania naszego Ośrodka, odtworzonego na odzyskanej  po półwieczu  komunistycznej konfiskaty części dawnego, salezjańskiego  kompleksu.

Cóż, komuniści potrafili zabrać i w dużej mierze – zniszczyć.
Efekty tych zniszczeń widać do dziś – to tylko przykładowe zdjęcie zabytkowych budynków doprowadzonych do ruiny.

Te, które salezjanie odzyskali, w opłakanym często stanie, zostały pieczołowicie i ogromnym nakładem  pracy własnej i pieniędzy odrestaurowane.
Prace trwają do dziś, nieomal przed chwilą zakończona została rewitalizacja kaplicy, czyli zbudowanej jeszcze przez zaborców cerkwi letniej.
Pojawiły się też nowe punkty na różanostockiej mapie: stadnina, nowoczesny i wybudowany własnymi siłami, czyli, jak to się mądrze i pięknie określa „systemem  gospodarczym”  budynek mieszczący ośrodek socjoterapii, wzbudzający podziw kompleks boisk.
Ale co ważne – wrócili do Różanegostoku nauczyciele, wychowawcy, katechetki i katecheci, zakonnice i zakonnicy i co najważniejsze – podopieczni.

Uroczystość, choć mająca miejsce w czasie trwania Festiwalu, została skromnie ulokowana poza głównymi arenami festiwalowymi w naszej kaplicy, ale może dzięki temu miała swoją, wynikłą z ogromu dokonanych dzieł dynamikę, połączoną z  rodzinną, domową atmosferą:

Ekscelencja arcybiskup metropolita przysyła serdeczny list i reprezentanta w osobie biskupa-sufragana  oraz kurialistów.

Są nasi, salezjańscy zwierzchnicy, czyli  inspektorzy:  ten, którego kadencja się właśnie kończy i jego sukcesor, inspektor-elekt.
Jest marszałek województwa z nieomal laudacją, burmistrz naszej Dąbrowy Białostockiej i  przedstawicielka kuratorium z ciepłymi słowy.
Są też , i to wielki honor dla nas,  dwaj wiekowi (śliczne słowo) księża – wychowankowie przedwojennego Różanegostoku.
A siostry salezjanki też były z nami, tak jak są z nami zawsze.
Słowem – cała rzesza przyjaciół i domowników Różanegostoku, z pracownikami i wychowankami włącznie.
A po brawurowym kazaniu (tak – kazania też potrafią być brawurowe!) księdza Piotra, po którym wielu obecnym coś tam w oczach zawilgotniało, nastąpił moment ważny, bo jak napisałem w pierwszym zdaniu tego tekstu  – honorowania tych, którzy szczególnie się w ciągu tych 10 lat Bogu i Ojczyźnie zasłużyli.
„Nasza mama”, jak ją ks. Krzysztof nazwał, czyli  Pani Teresa, która jest w Różanymstoku od początku i która cały, trudny pierwszy rok przepracowała bez wynagrodzenia (a tak!), została wyróżniona  Medalem Wdzięczności Rodziny Salezjańskiej, podobnie, jak Pani Ewa, wielka zwolenniczka i animatorka powrotu salezjanów do Różanegostoku  i jak Urząd Marszałkowski w Białymstoku oraz Gmina Dąbrowa Białostocka.
A ks. Krzysztof, twórca i dyrektor Salezjańskiego Ośrodka Wychowawczego od początku jego istnienia, otrzymał od Metropolity Białostockiego, JE ks. Arcybiskupa Edwarda Ozorowskiego odznaczenie Minister Secundum Dispensacione Dei, najwyższe jakie może przyznać zwierzchnik archidiecezji!
I kiedy tak cały pod wrażeniem i  rozemocjonowany próbuję dać wyraz swoim odczuciom, ksiądz Piotr komentuje to wielkie, wyjątkowe  wydarzenie prostymi słowami:
tak, to był wspaniały dzień – tylu chłopców przystąpiło do komunii.
————————–

zapraszamy na naszą strone internetową http://www.rozanystok-salezjanie.pl/
i na nasz profil na Facebooku

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s