Przepis jest inspirowany przepisem znalezionym w mojej ulubionej żółtej książeczce z przepisami, ale napiszę zgodnie z prawdą, czyli jak ja zrobiłam. W dodatku udokumentuję całość zdjątkami.
Składniki sugerując się książeczką i Amelką:
4 szklanki mąki, 1 i połowa szklanki cukru oraz ze dwie czubate łyżki miodu, 2 jajecka, 1 kostka margaryny, troszku zapachu waniliowego, 2 dkg drożdży, 1 łyżka oleju, 2 łyżeczki proszku do pieczenia, szczypta soli, kilka jabłek (3-4), cynamon
Mąkę, cukier, miód, margarynę (najlepiej troszku rozpuścić), drożdże i szczyptę soli zagnieść rączkami.
Następnie dodajemy jajecka i proszek do pieczenia. Zagniatamy, zagniatamy i dodajemy odrobinę mąki, jeśli się ciasto zbytnio do paluszków lepi. Następnie dzielimy ciasto na dwie połowy i jedną rozpościeramy na wcześniej wysmarowanej tłuszczem brytfannie.
Na cieście tym układamy pokrojone w plasterki jabłuszka
Jabłuszka posypujemy cynamonem i rozpościeramy przy pomocy paluszków następną część ciasta.
Wkładamy ciasto do nagrzanego piekarnika (jakieś 200 stopni) i pieczemy około 40 minut, albo dotąd aż będzie rumiane i gotowe:)
Smacznego wszystkim, a zwłaszcza tym, co hucznie obchodzą urodziny salonu:)