Antoni Macierewicz o wygaszaniu wojska…

20131017175711_img_1773_17-10-2013_warszawa_sejm_antoni_macierewicz_a_1200

Miałam okazję ostatnio uczestniczyć w rozmowie kilku żołnierzy polskiego wojska. Dyskusja zeszła w pewnym momencie na sprawy polityki. Co mnie zaskoczyło, to fakt, że opinie były dość podzielone, a zwolennicy PiS-u nie wstydzili i nie bali się głośno artykułować swoich opinii. Chociaż w samej dyskusji nie brałam wielkiego udziału, tym bardziej,  że nie chciałam nachalnie przekonywać do moich poglądów, to przysłuchiwałam się uważnie by wiedzieć jakie „tamta” strona ma argumenty i by, kiedy nadejdzie dogodna sytuacja, umieć na nie odpowiedzieć. Zdaniem jednego młodego człowieka, z wyglądu, przed 30tką, należy się bać przede wszystkim Antoniego Macierewicza, a gdy PiS dojdzie do władzy, to jego zdaniem będziemy stali na granicy z Rosją by rozpocząć wojnę. Skądinąd wcale nie głupi mężczyzna żyje w świecie wykreowanym przez telewizję na potrzeby władzy. Smutne to,  ale nie wolno się z tym godzić. Zaczęłam trochę szperać dzisiaj w sieci i szczęśliwie od razu wszedł mi w oczy wczorajszy artykuł zawierający słowa Antoniego Macierwicza na temat polskiej armii. Jest to fragment książki pt: „Wygaszanie Polski 1989 -2015” którą przy nadarzającej się okazji mam też zamiar przeczytać. Jak się łatwo przekonać w cytowanym artykule, to nie PiS stwarza, czy będzie stwarzać zagrożenie dla Polski i Polaków, a jest wręcz odwrotnie. Stan polskiej armii, mówiąc kolokwialnie, woła o pomstę do nieba i w związku z tym, paradoksalnie nie musimy bać się wojny, bo nie trzeba działań wojennych by uczynić z naszego kraju państwo wasalne, całkowicie podległe i zależne. Czy to powód do zadowolenia i poczucia bezpieczeństwa? Poważnie śmiem wątpić.

Czytaj dalej