Właściwie trudno jest określić cezurę czasową kiedy międzynarodowy terroryzm zagiął zbrojny parol na polityków PO, a jeszcze trudniej rozeznać i zrozumieć przyczyny brutalnych ataków krajowej ekstremy terrorystycznej na orędowników Zjednoczonej Europy, fajnego, wesołego państwa, prących do zgody, pojednania, dobrości i bezpieczeństwa.
Z konieczności spowodowanej blokadą informacyjną ze względów bezpieczeństwa, przypomnijmy tylko te ujawnione publicznie, z całą bezwzględnością sprawców dokonane akty terrorystyczne:
Oto w październiku 2010 roku w mieście Łodzi, zaatakowany został ośmioma kulami przeznaczonymi dla niego przez terrorystę, przez płatnika składek w PO, znanego z imienia i nazwiska, posiadacz pięknej opozycyjnej karty, ówczesny wicemarszałek izby ustawodawczej polskiego parlamentu, nieustraszony Stefan Niesiołowski. Tylko heroicznej odwadze, przytomności umysłu i lojalności wobec szefa, presonelu biura wyborczego Niesiołowskiego zawdzięczamy, iż sam powszechnie szanowany, znany szeroko z wysokiej kultury i powagi, stoicyzmu, polityk uszedł z życiem, a miasto Łódź nie spłynęło jego krwią.
Niebagatelną rolę w utrzymaniu przy życiu prominentnego polityka PO, dzięki profesjonalizmowi zaprezentowanemu w pełni już podczas katastrofy smoleńskiej, odegrały polskie służby specjalne, natychmiast przyznając poszkodowanemu całodobową ochronę BOR. Przy tej okazji obywatele zafundowali czołowym przedstawicielom opozycji zaprzyjaźnionej z PO całodobowych, darmowych odźwiernych i posłańców po pizzę.
Politycy Platformy Obywatelskiej doznali na własnym ciele i duchu nieznanej dotąd formy terroryzmu międzynarodowego, z udziałem służb obcego państwa, o czym poinformował społeczeństwo ówczesny przywódca partyjno – rządowy, Donald Franciszek Tusk. Ofiarami brutalnego ataku terrorystycznego zostali bowiem uczestnicy posiedzeń rządu w niepełnym składzie z udziałem przedstawicieli premiera, szefa Banku Centralnego, zarządów i rad nadzorczych Spółek Skarbu Państwa, w stołecznych lokalach gastronowicznych, realizujących przy tym program PO: „Tanie państwo”, „Przyjazne państwo”, „Zrobimy więcej”,„By żyło się lepiej” oraz punkt programu dopisany przed kampanią do wyborów samorządowych, a realizowany z dużą przyjemnością przy udziale tam obecnych kobiet wszetecznych, „Platforma Obywatelska bliżej ludzi”. Trwa energiczne śledztwo w celu wykrycia winnych restauracyjnego ataku terrorystycznego, sprawców nielegalnie dokonanych nagrań bez wiedzy i zgody nagranych, omawiających istotne dla państwa zagadnienia, jeśli wierzyć Tuskowi. Przesłuchwany jest personel warszawskich lokali gastronomiczno – rozrywkowych z wyszynkiem oraz barów mlecznych, z Wisły odławiane są dowody rzeczowe, w Agencji dynamicznie poszukuje się walizki.
Tragiczne strofy terroryzmu międzynarodowego dopisał także do swojej pięknej opozycyjnej karty obywatelski, jednynie słuszny kandydat partii obywatelskiej, spiritus movens i patron i pieszczoch rządzącego układu, Bronisław Maria Karol Komorowski.
Zgrozę i przestrach niepłochliwego przeciez kandydata PO musiało wywołać ujawnienie metodami operacyjnymi, na szczęście zdławionego w zarodku przez powołane do tego służby ABW, CBŚ, CBOS i inne, zamachu terrorystycznego na najwyższe władze państwowe, Sejm i Senat przy użyciu przez bezwzględną siatkę terrorystyczną czterech ton saletry oraz transportera opancerzonego SKOT. Przywódca jednoosobowego komando terrorystycznego, Brunon K. zasiada obecnie na ławie oskarżonych.
Zapewne trudne do opisania przeżycia traumatyczne wywołał, także ubogacające piękną opozycyjną kartę jedynie słusznego kandydata atak młodego terrorysty, ukraińskiego studenta podczas wizyty w Kursku, dokonany przy pomocy jajka rozbitego na ramieniu drogiego garnituru Komorowskiego.
To wydarzenie stało się pożywką dla złych pisowskich języków, bagatelizujących zagrożenie zdrowia i życia prezydenta, dające asumpt do powielania wymyślonej przez jakiego głuptasa frazy: „Jaki prezydent – taki zamach”.
Jako, że międzynarodowy terroryzm nie uznaje granic, a już ten krajowy nieustannie, uporczywie i konsekwentnie zmierza do destabilizacji, zagrożenia demokracji, podpalenia Polski, do kolejnego aktu terrorystycznego doszło podczas mitingu wyborczego w Krakowie, podczas którego za sprawą fundamentalisty wiadomej opcji, wywodzącego się się z ekstremistycznej organizacji terrorystycznej, ugrupowania „Siły Odmętu Szaleństwa przed Lewatywą”, krajowy terroryzm zamachnął się krzesłem salonowym wyściełanym o konstrukcji drewnianej, na przemawiającego jedynie słusznego.
Kolejnym, bulwersującycm światową opinię publiczną, był zamach terrorystyczny na spotkaniu wyborczym jedynie słusznego ze społeczeństwem Rzeszowa, gdzie terrorysta przy pomocy otworu gębowego sprowadził na prezydenta bezpośrednie zagrożenie zdrowia i życia. I w tym przypadku czujnością, skutecznym, profesjonalnym zachowaniem zaimponowały odpowiedzialne za zgodę i bezpieczeństwo prezydenckie służby, uniemożliwiając rozlew krwi przez obalenie terrorysty na twarde podłoże i błyskawiczne zabezpieczenie porzedmiotu przestępstwa przez zaklejenie aparatu gębowego terrorysty taśmą samoprzylepną.
Szanowny Czytelniku, jeśli dobrnąłeś do tego miejsca pamiętaj: Jeśli któregoś dnia obudzisz się rankiem, włączysz radio i usłyszysz smętną muzykę, a stan ten utrzyma się przez trzy dni, a flagi na urzędach państwowych będą opuszczone do połowy, włącz telewizor. Tam marszałek sejmu, Sikorski będzie miał dla Ciebie wiadomość. Gdzieś, komuś na świecie dzieje się krzywda spowodowana atakiem terrorystycznym. Nie jest wykluczone, że krzywda dotyka któregoś z ważnych polityków Platformy Obywatelskiej.