prezydent

skan

Najważniejsze spotkanie a.d. 2015. Poczekajmy jak prezydent pójdzie do W.C. i napotka tam niemiecki (albo ruski, ba chiński – pewnie wspiera tym obce mocarstwa – tylko wtedy mówi się o troszkę prywatności) papier . Spotka się z Obamą, to tez będzie przecież związane z kampanią wyborczą.

Głupota mediów nie zna granic. Jaki kraj takie media. A może zacząć myśleć ?

Lech Kaczyński żyje. I podsłuchuje – by Karlin

Proszę się nie oburzać. W subcywilizacji, jaką cierpliwie i pracowicie, z krótkimi jeno przerwami, muruje się nam (trzy metry w głąb ziemi) w Polsce od 25 lat, to mało drapieżny tytuł.

A już na pewno – dla większości – nie bulwersujący.

Powiem więcej, to jest tytuł, który, jeśliby się pojawił w rządzących mediach, ja bym powitał z satysfakcją i zadowoleniem. Ja nawet sądzę, że my takie tytuły, jak się dobrze przyjrzeć, czytujemy już od jakiegos czasu, i to coraz częściej.

A budzą one moją satysfakcję nie dlatego, lub nie tylko dlatego, że mogą świadczyć o narastającym obłędzie ludzi przegranych, tendencji groźnej, ale jednocześnie obiecującej.

Po prostu oni się chyba jeszcze nie zorientowali, że istnieje cienka i trudna do zauważenia granica między strachem, który w obrabianych propagandą ludziach budzi wszechmoc kreowanych na ich użytek Wrogów Ludu, a dla tej wszechmocy podziwem.

Podziwem, zatrącającym nawet o tak wyraźną w tytule tej notki metafizykę.

Niech będzie, że metafizykę a la fantasy dla niewierzących, takie kilkudniowe sacrum w słoiku. Co z tego? U jednych właściwe zachowanie wymusza wychowanie, wiedza i wiara, a u innych moczenie nocne, plastry na odciski lub zmiana zdjęcia na spluwaczce. Czytaj dalej

KIJ W MROWISKO, CZYLI PREZES PIS TYLKO PYTA

Czytając ostatni głośny już wywiad z Jarosławem Kaczyńskim zamieszczony na łamach  Rzeczpospolitej, można  powiedzieć jedno: PiS  ostatecznie rozstał się z ideą ukrywania Antoniego Macierewicza i sprawy Smoleńska, jako czegoś wstydliwego, co odbierze partii punkty. Była to bardzo błędna taktyka działania, wynikająca jak sądzę ze słabego rozeznania rzeczywistych nastrojów społecznych i  przynosiła więcej szkód niż pożytku.

Do dzisiaj odczuwam niesmak,  i zapewne nie jestem w tym osamotniona,  na wspomnienie żenujących, wręcz  nietaktownych  występów, jakimi raczyła nas ekipa pani Kluzik –Rostkowskiej, która z niezrozumiałych dla mnie powodów przejęła stery w czasie kampanii prezydenckiej w 2010 r. Te tańce z kwiatkami w zębach, udawanie, ze „Polacy nic się nie stało” i to  w czasie, kiedy miliony zwykłych  ludzi nie zdołały się jeszcze  otrząsnąć z szoku po 10 kwietnia, było doprawdy czymś z pogranicza absurdu.  Czytaj dalej